Priorytet

Życiowa konieczność

Spotykam wiele młodych osób, dla których wielką udręką jest niepewność co do swojej drogi powołania. Niby jest w nich pragnienie życia zakonnego, czy kapłańskiego, ale boją się na nie odpowiedzieć… Czego lękają się najbardziej? Pomyłki, powrotu do swojego środowiska z poczuciem życiowej porażki, drwin otoczenia.
Właściwe rozeznanie swojej życiowej drogi jest dla każdego człowieka koniecznością. Od tego zależy jego szczęście i tych wszystkich ludzi, których Pan Bóg postawi na tej drodze.

Jakiś czas temu, w rozmowie z jedną panią, która ma za sobą ponad dwadzieścia lat życia małżeńskiego – w żartach – wyrwało mi się: „Pani chyba minęła się z powołaniem”. Na co ona, całkiem poważnie, odpowiedziała: „Wie siostra, chyba rzeczywiście się minęłam. Nie wiedziałam, że powołanie to niekoniecznie grom z jasnego nieba. Gdyby wtedy, gdy byłam młoda, ktoś mi o tym powiedział…”
Tak więc trzeba – i naprawdę warto – potrudzić się, przełamać opory, zatrzymać się w tym cywilizacyjnym pędzie XXI wieku, aby nie przegapić czasu swego powołania.

Jako przewodnika po ścieżkach prawdy proponuję człowieka o wielkim doświadczeniu w kierownictwie duchowym bł. Honorata Koźmińskiego – niezwykłego Mnicha. A jego niezwykłość polegała na czymś zupełnie zwykłym. Potrafił sobą nie przesłaniać Pana Boga i we wszystkim zabiegać jedynie o spełnienie woli Bożej. To dlatego kiedyś wyznał: „Wolałbym z woli Bożej być robaczkiem, niż bez niej nawrócić świat cały”. Ta Honoratowa niezwykłość w zwykłości to nic innego jak Boży charyzmat rozeznawania serc i dusz ludzkich.
Myślę, że trudno znaleźć lepszego od Ojca Honorata doradcę w rozeznawaniu drogi powołania. W końcu, ani przed Nim ani po Nim, nikt inny nie założył tylu zgromadzeń zakonnych. Przy kratkach konfesjonału, internowanego w zakroczymskim klasztorze, Kapucyna wiele dziewcząt, kobiet, chłopców i mężczyzn pozbywało się lęków i obaw. A mieli się czego bać. Wówczas za wstąpienie do zakonu można było zapłacić nawet utratą życia lub zdrowia. Narażeni na morderczą zsyłkę byli nie tylko kandydaci, ale i zakonnicy, którzy przyjęli nowe powołanie.

A co też takiego szczególnego wymyślił ten Zakonnnik odnośnie rozeznawania dróg życiowych? Poczytajcie dalej, przemyślcie, przemódlcie i oceńcie sami.