Miłosierdzie

Miłosierdzie

Trudno sobie wyobrazić wspomaganie dusz czyśćcowych, które nie płynęłoby z miłosiernego serca, zanurzonego w niezmierzonym miłosierdziu samego Boga; które nie płynęłoby z miłosierdzia głęboko osadzonego w cnocie miłości Boga i bliźniego. Miłosierdzie bez miłości byłoby jedynie altruizmem, a do okazywania takiej formy wspaniałomyślności niekoniecznie trzeba być wspomożycielką, a nawet niekoniecznie człowiekiem wierzącym…, wystarczy poddać się tkwiącemu w każdym z nas instynktowi dobroci czy litości.

Czym więc, jest cnota miłosierdzia? W potocznym rozumieniu ludzi wierzących ta cnota często sprowadzana jest tylko do współczucia i przebaczania, tymczasem w rzeczywistości ma ona o wiele bogatsze znaczenie. Miłosierdzie rozumiane jako pełna miłości czułość, wyrażająca się we współczuciu i przebaczaniu, musi być dopełnione jeszcze innym znaczeniem. W biblijnym ujęciu miłosierdzie rozumiane jest także jako relacja dwu osób powiązanych ze sobą wzajemną wiernością.

Z kim wspomożycielka związana jest węzłem wierności? Przede wszystkim z Jezusem i z duszami czyśćcowymi. Jezus jest miłosierny i wszystkie czyny Jego życia tu na ziemi były wyrazem miłosierdzia Ojca wobec człowieka. Tak więc, wierność Chrystusowi wymaga od każdej z nas, żeby i nasze wszystkie czyny były wyrazem miłosiernej miłości Boga. Co to znaczy? – to, co powiedział sam Chrystus: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40), i co dopowiedział św. Paweł: „cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Boga czyńcie” (por. 1Kor 10,31) – na chwałę Boga, w intencji bliźnich czekających na nasze miłosierdzie. Dla wspomożycielek, tymi bliźnimi są przede wszystkim zmarli cierpiący w czyśćcu, ale nie tylko.

Nasz Założyciel podkreślał, że mamy podobnie jak ewangeliczny Samarytanin posługiwać chorym i udzielać jałmużny ubogim, czyli spieszyć z pomocą ludziom potrzebującym różnorodnej pomocy tu na ziemi. A to dlatego, że według niego „każda posługa oddana choremu, każda jałmużna zaniesiona ubogiemu, każde słowo pociechy powiedziane nieszczęśliwemu, każda modlitwa odmówiona żarliwie, każda Msza św., Komunia św., ofiarowanie: są wielką ulgą dla dusz zmarłych”.

Miłosierdzie, rozumiane jako relacja dwóch osób powiązanych wzajemną wiernością, jest szczególnym elementem duchowego habitu wspomożycielki. To właśnie aspekt wierności nadaje głęboki sens temu wszystkiemu, co składa się na codzienność naszego życia zakonnego. Powinnyśmy być wierne powołaniu do współpracy z Chrystusem Odkupicielem w „zapełnianiu” nieba tymi, którzy przechodzą przez oczyszczający ogień tęsknoty za Bogiem – Miłością.

Taka jest droga uświęcenia, którą przewidziała dla nas Boża Opatrzność – droga do nieba i jeżeli nie byłybyśmy jej wierne, tym samym, nie mogłybyśmy zaznawać szczęścia w życiu wiecznym. Dlatego też każda z nas stara się przyoblekać w cnotę miłosierdzia i żyć tak, aby wszelkie działania mogły stawać się stopniami prowadzącymi do Domu Ojca, zarówno dla dusz czyśćcowych, jak i dla nas samych.

Wzorem Wspomożycielki „ubranej” w miłosierdzie jest Matka Natalia, która według opisów zawartych w Mowach Pogrzebowych „tak miała serce przejęte miłosierdziem, iż więcej kochała swych biednych i więcej o nich przemyśliwała, niż rodzona matka o swoich dzieciach […]. Miłość bliźniego dawała się odczuć każdemu, ktokolwiek miał szczęście do niej się zbliżyć. Słodycz w obejściu, uprzejmość, łagodność, wyrozumiałość, ta szczera dobroć jaśniały w jej obejściu, brzmiały w każdym jej słowie, lśniły w jej oczach. Nikt nie odszedł od niej bez pociechy, bez zachęty, bez jakiegokolwiek owocu tej prawdziwej, chrześcijańskiej miłości”.